Każda sesja to przede wszystkim spotkanie z człowiekiem. Odkrywanie go kawałek po kawałku na tyle, na ile fotografowana osoba pozwoli. Tylko i aż tyle. Jeśli fotograf przekracza tę granicę, to coś pęka, powstaje rysa na zdjęciach i cała „magia” pryska. Wszystko w swoim czasie i tempie. Lepiej odkryć mniej, niż rzucić się z całą zachłannością na człowieka po drugiej stronie obiektywu. Tu zdecydowanie więcej mówi cisza i niedopowiedzenie, niż przegadanie tematu. Dla mnie wszystkie sesje to spotkania opierające się na uważności i byciu z drugim człowiekiem – tak blisko, jak raczej, w większości przypadków, z tą konkretną osobą byśmy nie byli. To interakcja, wymiana i wrażliwe bycie.
Zapraszam do obejrzenia sesji z Nehą.
Miejsce: Luks Sfera
Kwiaty: Wiśniowy dom
